Najnowsza powieść autorki powieści „Bez wysiłku” i redaktor naczelnej magazynu „Szczęście – podaj dalej”. Dorota Kościukiewicz-Markowska znowu zagłębia się w tematy związane z tym, w jaki sposób przyzwyczailiśmy się kierować naszym życiem i bezwzględnie wywraca nasze przyzwyczajenia do góry nogami…
Gdy ułożony fizyk spotyka się z metafizyką, dzieją się rzeczy nieprzewidywalne i trudne do opisania. Taka właśnie jest nowa książka Doroty Kościukiewicz-Markowskiej, która po raz kolejny zagłębia się w tematy związane ze zrozumieniem natury ludzkiej. Na niemal każdym etapie powieści rozpatruje wiele kwestii psychologicznych i filozoficznych – nurtujących współczesnego człowieka, który w swym nieustannym biegu dociera do… nikąd.
„Nie chwycisz wiatru w garść” jest powieścią, którą śmiało zaliczyć można do literatury drogi… zarówno w znaczeniu dosłownym, jak i przenośnym. Jej główny bohater, przekonuje się bowiem o dwoistym znaczeniu słowa „droga” w momencie, w którym jego podróż ku poznawaniu odległych kultur zamienia się w wewnętrzną wędrówkę.
Niezwykle inteligentny, poukładany, wręcz „idealny” w swoim sposobie bycia oraz sposobie myślenia fizyk, w konsekwencji życiowego zdarzenia – dostrzega iluzję budowanej latami „idealnej” rzeczywistości, którą opierał na swojej specjalizacji – fizyce kwantowej. Przy okazji zauważa bezlitośnie, że jego usilne dążenie do realizacji życiowego schematu nie tylko nie daje żadnej satysfakcji, ale też jest przyczyną wewnętrznego zniewolenia, a co za tym idzie niedoceniania tego, co ważne i… ulotne.
Wyjątkowa podróż Daniela w głąb siebie, zaczyna być również podróżą czytelnika, który powoli aczkolwiek konsekwentnie zostaje zmuszony do własnej refleksji i przemyśleń. Książka dotyka bowiem najgłębiej zakorzenionych przekonań i bezwzględnie je podważa. Mało tego, automatyczne dążenie do czegoś, co nieosiągalne – odnoszące się do tytułowego wiatru, którego nie sposób schwytać, zamknąć w dłoni, zniewolić… ma w książce charakter globalny i może dotyczyć każdego z nas.