Czym jest wyuczona bezradność?
Młody słoń przywiązany jest za nogę do niewielkiego drzewa. Próbuje z całych sił zerwać mocną linę trzymającą go kurczowo, ale ona ani drgnie. Ile by się nie starał, działania nie przynoszą żadnych rezultatów. Próbuje, ale nic się nie wydarza. Jego walka o wolność choćby bardzo się starał – nie przynosi oczekiwanego wyniku. W końcu przestaje walczyć. Zrozumiał, że jego siła jest za mała, aby zerwać sznur. Poddał się.
Po jakimś czasie słoń dorasta. Obok drzewa stoi ogromne zwierzę przyczepione do niego zwykłą liną, którą mógłby jednym ruchem zerwać na strzępy. Nie robi tego jednak. Nauczył się, przez wiele wcześniejszych prób, które kończyły się niepowodzeniem, że i tak nie da rady. Przestał więc próbować, chociaż teraz jego działanie zakończyłoby się absolutnym sukcesem. Dlaczego? Ponieważ ZOSTAŁ NAUCZONY BEZRADNOŚCI. Realna lina nie jest już dla niego problemem, ale on tego nie wie, ponieważ ogromny łańcuch zakorzenił się w jego umyśle i trzyma go w swoim uścisku.
Jaka jest geneza terminu wyuczona bezradność?
Martin Seligman to nie tylko twórca psychologii pozytywnej, to również twórca terminu znanego pod nazwą „wyuczona bezradność”.
Seligman zauważył, że psy warunkowane metodą Pawłowa na szoki elektryczne stawały się BIERNE, nawet wtedy, kiedy MOGŁY UNIKNĄĆ wstrząsów. Co to znaczy? To znaczy, że przestawały reagować, dokładnie jak dorosły słoń, ponieważ NAUCZYŁY SIĘ, że wcześniejsze ich zachowania są nieskuteczne. Zwierzęta te wielokrotnie próbowały i wielokrotnie im się to nie udawało, więc poddały się. W momencie, gdy ucieczka była już możliwa, nie zadawały sobie trudu by z niej skorzystać. Nie podejmowały działania. Tak jak u słonia, poziom motywacji spadł u psów do zera.
Termin ten Seligman nazwał WYUCZONĄ BEZRADNOŚCIĄ.
Teoria wyuczonej bezradności niestety dotyczy również ludzi. Można podsumować ją w jednym zdaniu: „Jeśli i tak nie mam na nic wpływu, to PO CO robić cokolwiek?”. U podstawy tego podejścia leży PRZEKONANIE, że skoro pewne wysiłki nie doprowadziły do porządnych rozwiązań, to i teraz nie przyniosą zamierzonych skutków. Przestajemy wierzyć w sens naszych działań. Opanowuje nas apatia.
Czy rzeczywiście wyuczona bezradność jest faktyczną bezradnością?
Jak odróżnić jedno od drugiego?
Nasuwa się tu najważniejsze pytanie, wręcz egzystencjalne: czy mam wpływ na swoją rzeczywistość?
Jak to sprawdzić?
Odwołując się do przykładu słonia – zawsze przydaje się WNIKLIWA obserwacja. Zarówno siebie jak i zaistniałych okoliczności. Zbadamy teraz razem sytuację racjonalnie, tak, jak badałby to mądry słoń, ok?
Lina – nie zmieniła się. To fakt. Drzewo – praktycznie nie zmieniło się. To fakt. Ale jest jeszcze jeden czynnik – sam słoń. Jeśli potrafiłby zbadać rzeczywistość i zmierzyć się z faktem, a nie samym WYOBRAŻENIEM na swój temat, uwolniłby się od liny raz na zawsze.
W obecnych czasach wiele osób zmaga się z wyuczoną bezradnością: „Nie dam rady” „To za trudne”, „Nie mam siły”. SKĄD wiesz?
Prawdziwa bezradność znaczy, że nie możesz zadziałać TERAZ. Czyli prawdziwa bezradność dotyczy obecnej teraźniejszości. TERAZ NAPRAWDĘ nie możesz nic zrobić. Za to wyuczona bezradność jest tylko wyobrażeniem. WYDAJE CI SIĘ, że nie możesz TERAZ nic zrobić. I jest to nieprawda. Iluzja. To mentalna lina zakotwiczona w umyśle, która paraliżuje i sabotuje każde działanie, bo WYDAJE SIĘ, że nie ma wyjścia. Ale w przypadku wyuczonej bezradności wyjście JEST, i to tuż pod nosem, lub pod nogą – w przypadku słonia.
No dobrze, ale JAK odróżnić jedną bezradność od drugiej?
Podzielę się z Wami nowym, autorskim narzędziem. Nazywa się SOFT czyli miękki. Z naszym umysłem musimy bowiem działać miękko, troskliwe, aczkolwiek konsekwentnie.
S – Stop – zatrzymaj na chwilę potok myśli typu „nie dam rady”.
O – Obecność – bądź obecny i oceń sytuację świeżym spojrzeniem.
F – Fakt – wyodrębnij nowe fakty, które wcześniej trudno było zauważyć.
T – Teraźniejszość – zbadaj czy TERAZ możesz dokonać jakiejś zmiany. Posługuj się faktami, nie – wyobrażeniami.
Dzięki temu prostemu ćwiczeniu możesz jednym ruchem przeciąć „węzeł gordyjski”, który blokuje umysł – czasem w nieprawdziwych przekonaniach uwięziony lata.
Zmiany jakich nieustannie doświadczamy, zmieniają okoliczności – nic nie jest takie samo (zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz nas).
Zamykają się niektóre drzwi, ale otwierają kolejne.
Nie wierz pozorom, że nie możesz czegoś dokonać, przekształcić, czy nie dasz rady, chociażby „fakty” wydawały się nie wiadomo jak realne – jak ta lina u nogi słonia.
Badaj fakty i przekraczaj swoje ograniczenia, bo te w umyśle często są o wiele większe, niż te realne.
Do rozerwania realnej liny potrzebna jest siła, do zrozumienia, że lina nie istnieje – wystarczy samoświadomość, ona z kolei tworzy prawdziwą moc.