D. K-M: Wiem, że wbrew pozorom to część fashion wydaje się trudniejsza. Ale to jest to, co uwielbiam, gdzie daję się ponieść jakiejś wewnętrznej mocy. Łatwa jest też sama praca z profesjonalnymi modelkami. Większym wyzwaniem była więc praca przy „metamorfozach”, w których chciałam pokazać, że z każdej „zwykłej” kobiety można zrobić piękność. Panie nie były modelkami, ale jak widać w albumie „Pałac kolorów. Magia makijażu” poradziłyśmy sobie świetnie.
beModels.pl: Która sekcja mimo wszystko jest bliższa Pani sercu, ta przeznaczona dla zwykłej kobiety czy ta dla wizażysty-artysty?
D. K-M: Na 100 % część fashion. To szaleństwo absolutne, ta eksplozja koloru oraz wychodzenie poza wszelkie bariery jest tym, co uwielbiam. Zamykam się w studio i tworzę. To chyba jest zresztą ta prawdziwa twórczość – bez zastanawiania się co komu pasuje np. na makijaż dzienny i wieczorowy. W makijażu fashion czuję się jak malarz, nakładający na białe płótno kolejne warstwy farby, z tym, że tutaj płótnem jest twarz modelki.
beModels.pl: Czy podczas przeprowadzanych metamorfoz współpraca z dziewczynami układała się pomyślnie? Czy szczególnie utkwiła w Pani głowie któraś z sesji?
D. K-M: Bardzo pomyślnie. Dla kobiet to była zabawa, przygoda. Wiele z nas gdzieś w głębi serca chciałaby być w gazecie czy w książce, chciałybyśmy zobaczyć swoją twarz w innym wydaniu, niż ta co na co dzień. W tym kontekście dziewczyny i panie biorące udział w projekcie zaufały mi, czego efekty widać na zdjęciach.
Najbardziej utkwiła mi w głowie sesja z moją siostrą. Panią po 40-ce. To było fajne móc pracować razem i przede wszystkim móc pokazać jak piękna jest mimo upływu lat. To samo się tyczy mojej teściowej, pani po 50-ce. Chciałabym przy okazji powiedzieć, że to nie chodzi tylko o makijaż, tylko swego rodzaju jakąś głębszą akceptację siebie. Bo gdy kobieta zobaczy w lustrze swe nowe odbicie, to z wnętrza wychodzi na zewnątrz jakaś niewidoczna, magiczna siła, którą widać właśnie na zdjęciach.
beModels.pl: Oprócz zaprezentowania makijażu zastanawia się Pani także nad mitami w makijażu. Wybrała Pani formę doradzania, a nie obalania. Dlaczego?
D. K-M: Myślę, że wszystko w naszym świecie jest „dobre” i podążanie za mitami i nie. Chciałam tylko pokazać, że jest inna droga, inny punkt widzenia, że jako wizażyści nie musimy tylko i wyłącznie tkwić w starych schematach, możemy wyjść i zobaczyć dużo więcej. Tutaj chciałam zainspirować wizażystów do własnych poszukiwań, do podążania za głosem intuicji oraz tego, by słuchać naszych klientów. Bo nie zawsze ciepła Pani jesień chce być ciepła.
beModels.pl: Ciekawą propozycją w Pani książce jest makijaż w grupach wiekowych. W jakim według Pani wieku kobieta potrafi już odpowiednio wykorzystać makijaż podkreślając swojej atuty, a nie tworząc ciężkie maski?
D. K-M: Nie ma w tym wypadku reguły. Znam nastolatki malujące się doskonale, ale też i Panie po 50-ce, które pięknie podkreślają swoją urodę. Aczkolwiek myślę, że ten świadomy wybór makijażu zaczyna się gdzieś przed 30-ką. Wtedy zadajemy sobie trochę inne pytania odnośnie naszej urody i właśnie wtedy bardziej świadomie kreujemy nasz wizerunek. Często to, co wybieramy w tych właśnie latach idzie z nami przez wiele dekad. Sztuką jest odnalezienie się w nowych trendach, w równowadze ze sobą.
beModels.pl: Ostatni dział fashion to punkt kulminacyjny Pani pracy. Zdjęcia pokazują, że nie uznaje Pani granic w makijażu. Jednak czy po tylu latach pracy nadal potrafi Pani znaleźć nowe inspiracje?
D. K-M: Oj tak, proszę mi uwierzyć, że potrafię. Barwy przylgnęły na dnie mojej duszy podczas mojej 7-letniej przygodzie w Meksyku i nie ma siły, aby stamtąd wyszły. Na razie w książce przedstawiłam wszystko to, co chciałam na ten moment pokazać. Postawiłam wszystkie kropki nad „i”, ale czas idzie do przodu a w mojej głowie już powoli kolory zaczynają nabierać kształtu. Wiem, że już się budzą do życia aby eksplodować całą swoją mocą. Na razie jednak jest czas na promocje książek. Bo oprócz albumu wydałam też powieść „Bez wysiłku” (www.bezwysilku.pl), inspirowaną po części na mojej historii.
beModels.pl: W Pani książce dominują zdjęcia. Można by powiedzieć, że to pewien rodzaj „makijażowego atlasu”. Czy takie było początkowe założenie?
D. K-M: Dokładnie tak! Cieszę się, że Pani to zauważyła. To od samego początku miał być album, nie książka. A to zobowiązuje – i do kolorowych, pięknych zdjęć i do ekskluzywności wydania. Tym bardziej w dzisiejszych czasach chciałam, aby „Pałac kolorów. Magia makijażu” był wyjątkowy i wyróżniał się na rynku. Z opinii osób które zakupiły już album widzę, że to się udało:)
beModels.pl: Czy jest Pani w pełni zadowolona z końcowego efektu swojej pracy? Czy zmieniłaby Pani coś?
D. K-M: Jestem totalnie i kompletnie zadowolona. Nie zmieniłabym nic.
beModels.pl: Czy planuje Pani w swojej przyszłości wydać więcej takich książek?
D. K-M: Na razie nie, bo to jest bardzo długi, kilkuletni proces. Ale któż może wiedzieć, co przyniesie przyszłość…?
beModels.pl: Dziękuję za rozmowę.
D. K-M: Dziękuję.