Artykuł z magazynu „Szczęście podaj dalej” – Autor tekstu: Dorota Kościukiewicz-Markowska
Zmian nie da się zahamować. To tak jakby coś chciało tamować wybuch wulkanu, przerwanie wodospadu czy zażądanie siłą od zimy żeby się uspokoiła i nie była zimna.
Mamy dość. Ale… przed tym stwierdzeniem powinniśmy sobie zadać pytanie: Czego mamy dość?
Jest sprawą ewidentną, że Człowiek podążając za coraz większym komfortem życia, zatracił… Życie. Technologia, ulepszenia, ogólnie dostępna informacja miały doprowadzić nas do Szczęścia. Czemu więc na świecie coraz więcej nieszczęścia i pomieszania?
W jakiej jesteśmy sytuacji TERAZ? Mamy informacji na zatrzęsienie – przyczepiony do naszego jestestwa z własnej woli „pośrednik” informacji – nowoczesny telefon daje nam je na bieżąco i w ilości praktycznie nieskończonej ale nie mamy z nich płynącej mądrości. Mamy wszelkie możliwe ulepszenia – ciepłą wodę, światło, grzejniki, samochody ale gdzieś po drodze zatraciliśmy cel. Przemieszczamy się samolotami szybko w każdą stronę świata. I co z tego świata widzimy?
Znasz odległe kontynenty ale czy znasz na przykład drzewo rosnące za rogiem? Wiesz jak wygląda najbliższy park o poranku?… A o zachodzie słońca? Kiedy ostatni raz ostatni raz ubrałeś kalosze i skakałeś w kałuży? Kiedy ostatni raz naprawdę śmiałeś się? Kiedy przytulałeś aż brakło Ci tchu?…
Mamy technologie, medycynę, religię, politykę, prawo i wszystko to, co tworzy nowoczesne społeczeństwo ale… czy choć odrobinę zbliżyliśmy się do tego, co bardziej Ludzkie? Uniwersalne? Dobre? Wartościowe?
Czy dzięki temu, że udoskonaliliśmy swe warunki zewnętrzne mamy więcej czasu na rzeczy ważne? Co to w ogóle są rzeczy ważne?
Czy mamy Czas żeby się nad tym zastanowić?
Czy posiadamy coś takiego jak sens życia?
Czego więc mamy dość?
Władzy? Kapitalizmu? Zniewolenia? Ewolucji? Technologii?
Kto jest wrogiem? Jaką ma on twarz?
Zastanów się, bo to bardzo ważne pytanie.
Gdzie jest Twój wróg?
Gdzie się ukrywa?
Czego tak naprawdę masz dość?
Denerwuje Cię drzewo więc obcinasz gałęzie. W wyniku Twoich działań w ich miejsce za rok masz dwa razy więcej gałęzi. Znów z ogromnym wysiłkiem ścinasz gałęzie. Drzewo rozrasta się pięknie z roku na rok, dzięki Tobie właśnie. Rośnie w Tobie agresja. Myślisz, że ono rośnie samo z siebie. Nie widzisz swojej w tym roli. I cały czas walczysz. Nie chcesz zmienić perspektywy postrzegania. Zobaczyć w głąb. Bo drzewo żyje dzięki korzeniom przede wszystkim. I dzięki ziemi.
Chcesz i chcesz od nowa transformować coś z zewnątrz, zamiast zająć się swoim własnym „systemem korzennym”.
Chcesz żeby z jabłoni spadały czereśnie.
Możesz oczywiście tak walczyć bez końca. Twoja wola. Możesz też zaakceptować, że jabłoń jest jabłonią i zacząć się o nią troszczyć. Taką, jaka ona jest.
Jesteśmy właśnie teraz w takim czasie. Mamy dość. Czujemy podskórnie, że przyszedł czas na rEWOLUCYJNE zmiany.
I jeśli zmiany idą od środka, od każdego człowieka, oddolnie, są niemożliwe do pohamowania. Drzewo rośnie z dołu do góry, deszcz pada z góry na dół. Taka jest natura. Naturalna. Nie da się jej odwrócić. Choćbyśmy zaprzęgli całą technologię i naukę świata. Z naturą nie wygramy. Natury nie da się powstrzymać. Nie da się też powstrzymać naszej natury. Bo jesteśmy częścią natury czy nam się to podoba czy nie.
Nie jesteśmy maszyną. Nigdy nie byliśmy i nie będziemy. A dzięki takiemu pojmowaniu człowieka nabawiamy się tylko frustracji, depresji i poczucia głębokiej separacji od nas samych i od świata. Bo maszyna ma tylko jeden cel. Beznamiętnie trwać póki nie padnie bateryjka.
Władza, sukces, prestiż… bańki mydlane, domki z kart, zamki z piasku. Wznosisz je z taką starannością a one i tak się rozsypują. Wciąż i wciąż od nowa. Myślisz, że więcej władzy, więcej sukcesu i więcej prestiżu ukoi Twój głód?
Odpowiedz sobie na to pytanie sam – koi?…
Zawsze jako ludzie jesteśmy manipulowani i zastraszani. Nasuwa się pytanie logiczne – przez kogo? Skoro od wieków po obu stronach konfliktu są ludzie.
Narzuca nam się zawsze coś siłą. Poglądy, przekonania, idee, wartości. Dlaczego? I Kto?
Kto stoi po drugiej stronie konfliktu?
Na konflikt umiemy z reguły reagować gniewem, przemocą i agresją. Ale czy zauważamy, że to tworzy więcej gniewu, przemocy i agresji? Że nasze „drzewo” się wtedy rozrasta?
Masz dość. Czego? Może nawykowego postępowania? Bo to w sumie niczyja wina, że tak robimy. Po prostu tak nas nauczono i my tylko powtarzamy schemat. Ale też i kręcimy się wtedy jak dziecięca zabawka „bączek” w kółko. Nie idziemy do przodu. Odbijamy piłeczkę. Jeśli on jest według mnie „zły”, to ja się na niego rozzłoszczę, przecież mam prawo, ale – w wyniku tego też stanę się „zły”. Przyjdzie więc ktoś inny i rozzłości się na mnie i też stanie się „zły”. To jest jak epidemia. O czym pisze znany psycholog – profesor Zimbardo w „Efekcie Lucyfera”.
Kto dał początek tej dziwnej epidemii, to nieistotne, ważne jest, że każdy z nas przekazuje „pałeczkę” tej agresywnej sztachety dalej.
I pytanie jest – czy nie mamy już dość?
Uważam, że nasza natura ludzka może być dobra i życzliwa.
Moimi inspiracjami są: Mahatma Gandhi, Dalajlama, Martin Luther King, Nelson Mandela. Trzech z nich otrzymało Pokojową Nagrodę Nobla.
Jeśli im udało się NIE PRZEMOCĄ zmieniać świat, to dlaczego nam miałoby się nie udać?…