Artykuł z magazynu „Szczęście podaj dalej” – Autor tekstu: Michał Hamera
Nie lubię jeździć do Warszawy. Za każdym razem, kiedy ląduję na Okęciu lub wysiadam niewyspany z Intercity na Centralnym, mam wrażenie, że wszyscy wkoło zaczynają pędzić, spieszyć się, jakby została im ostatnia minuta na realizację tego, co mają do wykonania i za chwilę stracą swoją szansę życia, czyli możliwość osiągnięcia sukcesu. No właśnie, czym jest ten sukces, który wszyscy tak bardzo chcemy osiągnąć?
Sukces mój czy innych?
Mam wrażenie, że otaczają mnie sami ludzie sukcesu. Sukces, czyli ziemia obiecana, stan umysłu, który spędza sen z powiek dosłownie wszystkim. Opowiem Wam trzy krótkie historie ludzi sukcesu – sami uznajcie, czy rzeczywiście o to w tym wszystkim chodzi.
Kasia (38 l.) – jak o sobie mówi, jest kobietą sukcesu. Własna firma, mąż, dwie cudowne córeczki. Przed domem lśniące białe auto. Wśród swoich znajomych „trzyma poziom”, ponieważ wszyscy wokoło właśnie żyją w ten sposób. Dzięki tym udogodnieniom kupiła sobie przynależność, aby nie czuć się gorszą. Cena sukcesu? 3 kredyty, których nie spłaca regularnie, firma na skraju upadłości i dzieci, których właściwie nie widuje.
Marek (24 l.) młody wilk, korpoludek. Uważa, że złapał Boga za nogi. Dobrze płatna praca w korporacji, samochód służbowy, dyplomy, nagrody, wycieczki firmowe. Znajomi mogą mu tylko zazdrościć! Cena sukcesu? Uzależnienie od alkoholu i narkotyków, bez których te wszystkie raporty i plany nie zrobiłyby się.
Ewelina (32 l.) – królowa portali społecznościowych. Każde wrzucane zdjęcie przygotowywane jest niemalże z zegarmistrzowską precyzją. Na zdjęciach uśmiech, radość, sukces bijący z twarzy i mający wzbudzić zazdrość oglądających. Cena sukcesu? Mąż, który bije ją w domu i dziecko wychowywane przez tablet.
Powyższe opowieści to autentyczne przypadki; być może podobne dostrzeżesz także w swoim otoczeniu. Po co zatem to robimy? Czy ten sukces, który osiągamy, jest naszym sukcesem czy sukcesem na pokaz dla znajomych? Wizerunek, który na siłę kreujemy, mimo że nie jest to zgodne z naszymi przekonaniami. Spłaszczamy rzeczywistość, idziemy na skróty, nie ciesząc się z małych kroczków, które codziennie pokonujemy w drodze na szczyt. Chcemy wszystko tu i teraz. Zaraz. Natychmiast.
Sukces czy szczęście?
Daj sobie teraz 3 minuty i zastanów się, czym dla Ciebie jest prawdziwy sukces? Jaka jest Twoja definicja sukcesu, nie Twoich znajomych, nie ta kreowana w programach telewizyjnych, reklamach i czasopismach. Twoja własna. Bo to przecież Twoje życie.
Prawdziwi ludzie sukcesu kreują swoją własną drogę, ustalają własne zasady i przede wszystkim wiedzą, że osiągnięcie sukcesu to ciężka praca. Nie zatrzymują się, kiedy doznają porażki, nie rezygnują ze szczęścia. Nie interesuje ich, co powiedzą lub pomyślą inni, nie dają sobie narzucić obcych definicji.
Osiągnij swój własny sukces zgodnie ze swoimi przekonaniami i wartościami. Sukces ma dać Ci szczęście, a nie mieć smak goryczy i kosztować więcej niż rzeczywiście daje. Trzymam kciuki za Ciebie i za Twój sukces niezależnie od tego, co to będzie!
_____
Autor: Michał Hamera
w zależności od sytuacji, w jakiej się znajdzie, jest trenerem, wykładowcą, coachem, managerem, prelegentem, dj-em, mężem oraz ojcem. Na co dzień doradza swoim klientom, jak budować właściwe relacje. Do tego pisze doktorat i pracuje nad czterema autorskimi projektami. Najnowszy to Inspiration Day 2016 – www.dzieninspiracji.szczecin.pl , który odbędzie się w Szczecinie już 24 września!