Artykuł z magazynu „Szczęście podaj dalej” – Autor tekstu: Sylwia Michałowska
Najszczęśliwszym narodem są Szwajcarzy. Mają Alpy, sery i zegarki. Szwajcarzy dużo pracują zawodowo, ale co ciekawsze – spora część Szwajcarów pracuje także społecznie. Mieszkańcy tego kraju chętnie wykazują aktywność w stowarzyszeniach i organizacjach, przekazują również datki na cele charytatywne. Szwajcarzy dbają też o przyrodę. Polacy mają więcej słońca, ale mniej szczęścia. Podobno zbyt często marudzimy i zanadto rozpamiętujemy swoją smutną historię – komunistyczny reżim i okupację nazistów. Czy jeśli szczęście nie było nam dane, to możliwym jest, by udało nam się je zdobyć?
Wszyscy szukamy odpowiedzi na pytania dotyczące szczęścia. Czym jest? Gdzie je odnaleźć i jak utrzymać? Psychologowie prowadzą badania. Pytają, liczą, analizują i dochodzą do spójnych wniosków. W 2002 roku opublikowany został artykuł zatytułowany „Bardzo szczęśliwi ludzie”, którego autorami są dwaj psychologowie – Ed Diener i Martin Seligman. Celem badaczy było wyodrębnienie tego, co sprawia, że ludzie czują się wyjątkowo szczęśliwi. Szczęśliwsi niż przeciętnie. Wnioski z badań przedstawione w artykule pokazują, że te osoby, które uważają się za bardzo szczęśliwe, charakteryzuje określony sposób funkcjonowania. Szczęśliwcy w porównaniu z tymi, którzy szczęśliwi się nie czują, częściej przypominają sobie pozytywne wydarzenia, doświadczają więcej emocji pozytywnych niż negatywnych, a co najważniejsze – spędzają większość czasu wśród innych ludzi, budując z nimi dobre relacje. Szczęście to inni ludzie. Badania Dienera i Seligmana wyraźnie podkreślają, że więzi towarzyskie są konieczne przy dążeniu do wysokiego poczucia szczęścia. Nie są jednak wystarczające. Znaczenie mają także czynniki osobowościowe, lęki które odczuwamy, a nawet to, co zostało nam przekazane w genach.
Specjalista w dziedzinie psychologii pozytywnej, dr David Myers, prowadził badania, których celem było stworzenie portretu człowieka szczęśliwego. 8 cech. Dokładnie tyle okazało się mieć znaczenie w dążeniu do osiągnięcia szczęścia. Jaki zatem jest ten człowiek szczęśliwy? Po pierwsze, szczęśliwi ludzie lubią samych siebie. Po prostu dobrze się ze sobą czują – fizycznie, psychicznie, a także moralnie. Uważają się za inteligentnych, postępujących etycznie i tolerancyjnych. Po drugie, osoby szczęśliwe lepiej panują nad stresem, optymistycznie patrzą w przyszłość, są bardziej otwarte na nowe doświadczenia i znajomości. Co więcej, wbrew powszechnej opinii, okazuje się, że małżonkowie są szczęśliwsi od singli, bo dla osiągnięcia szczęścia niezwykle istotne są bliskie relacje i poczucie wsparcia, co potwierdzają właściwie wszystkie badania prowadzone w tym zakresie. Nie bez znaczenia jest też wiara rozumiana jako życie duchowe. Poczucie więzi z jakimś bytem wyższym. Szczęśliwi ludzie są bardziej kreatywni i pomysłowi, podejmują się nowych inicjatyw i cieszą się z ich realizacji. Ostatnią cechą jest równowaga – proporcjonalne rozdzielenie czasu i energii poświęconych na pracę, zabawę i odpoczynek, powinności i obowiązki.
Co więc zrobić, żeby być szczęśliwszym człowiekiem? Badaczka Sonia Lubomyrsky wraz z Kenem Sheldonem wyodrębniła czynniki mogące prowadzić do zwiększania poziomu zadowolenia z życia, uznawanego za jeden z elementów wpływających na odczuwane przez nas szczęście. Kluczowy okazał się tu jeden czynnik. Wdzięczność. Słowo, które pochodzi od łacińskiego gratia i okazuje się mieć olbrzymią siłę sprawczą. To niepozorne uczucie znajduje się w grupie emocji złożonych, nazywane bywa też emocją moralną i wiąże się z odczuwaniem takich stanów jak radość, zadowolenie, troska, czy pragnienie odwzajemnienia. Wdzięczność jest więziotwórcza – zbliża do siebie ludzi, a jak już wspomniano wyżej – posiadanie bliskich więzi uszczęśliwia. Tak tworzymy napędzające się koło zwane szczęściem.
Dróg do szczęścia może być wiele, bo każdy z nas ma inne potrzeby i pragnienia, a także osobowość oraz geny, ale jeśli wiadomo, że jedną z dróg na skróty jest doznawanie emocji pozytywnych, wśród których wiodącą jest wdzięczność, to czy warto wspinać się pod górkę? Ja jestem wdzięczna, że przeczytałeś/łaś ten artykuł i jeśli „podasz dalej”, może ktoś poza mną będzie wdzięczny?