Artykuł z magazynu „Szczęście podaj dalej” – Autor tekstu: Iwona Kucharewicz
Każdy z nas wie, jak wielka jest różnica w wykonywaniu przez nas samych czynności włożonych do kategorii „obowiązki, które musimy wykonać”, a tymi, którymi zajmujemy się dlatego, że tego chcemy. Pomyśl, o ile byłoby łatwiej i lżej byłoby, gdyby oba te zbiory pokrywały się ze sobą. Gdyby obowiązki zwykle nielubiane, do których zmuszamy samych siebie lub namawiają nas inni, stały się przynajmniej trochę bliższe czynnościom, do których wyrywa się nasze serce, a mięśnie i szare komórki aż trzeszczą z niecierpliwości, aby się nimi zająć? Niemożliwe? A może jednak…?
O motywacji zewnętrznej i wewnętrznej dyskutuje się ostatnio szczególnie intensywnie. Wyniki najnowszych badań mówią nam, że motywacja wewnętrzna jest bardziej skuteczna od zewnętrznej (jej najbardziej obrazowym określeniem jest „system kija i marchewki”, czyli różnego rodzaju kar i nagród). Kij i marchewka przez wiele lat były najbardziej eksploatowanymi elementami podczas „zarządzania ludźmi”, ale bardzo często stosujemy je także wobec samych siebie, nie zawsze w sposób świadomy, nagradzając lub karząc się choćby w formie dialogu wewnętrznego.
Czy motywacja zewnętrzna całkowicie nie działa? Działa. Według badań, skuteczniej w formie nagród niż kar, ale warto wiedzieć, że motywowanie takie niesie ze sobą wiele zagrożeń, które w określonych sytuacjach mogą działać nie tylko neutralnie, ale nawet przeciwskutecznie w stosunku do intencji nagradzającego. Aby nie komplikować zanadto tego zagadnienia: bardzo możliwe, że jeśli obiecasz sobie nagrodę w postaci fajnego wyjazdu (jeśli je lubisz) za trud włożony w codzienne bieganie (bo tak postanowiłaś), z pewnością w czasie trudniejszych dni czy tygodni myśl o czekającej Cię nagrodzie może Ci pomóc przełamać impas lenistwa lub zmęczenia i zbliżyć Cię do realizacji celu. O ile łatwiej jednak byłoby, gdybyś mógł/mogła z przekonaniem powiedzieć: „żadna nagroda nie ma znaczenia – ja po prostu chcę wyjść pobiegać!”. Oczywiście zmiana z „muszę” na „chcę” nie zawsze dokona się łatwo – tylko na podstawie zmian określeń w naszym słowniku…, choć na pewno takie zmiany na poziomie werbalnym mogą być dobrym początkiem zmiany :).
Psychologia pozytywna i jej 5 filarów dobrostanu zdefiniowanych przez Martina Seligmana mogą pomóc nam w tej kwestii. Prowadzę szkolenia skierowane do managerów, podczas których uczestnicy pracują nad planem wdrożenia nowych zasad w swoich miejscach pracy. Jeśli to się uda, pracownicy bardziej „chcą” niż „muszą”, a dodatkowo są bardziej zadowoleni ze swoich pracodawców, co wpływa na wzrost poziomu ich zaangażowania i lojalności wobec firmy. Managerowie, choć na początku wdrażania zmiany mogą mieć trudniej, później mają zdecydowanie łatwiej; mogą się cieszyć sukcesami swoich zespołów, nie mając potrzeby pilnowania ich na każdym kroku. Strategia win-win w czystej postaci: wygrywa pracownik, manager i cała firma.
Wspomniane 5 filarów to: elementy dotyczące przyjemności, dobre i wspierające relacje międzyludzkie, stan „flow”, poczucie sensu i wyznaczanie sobie celów. Jak mogą nam pomóc w budowaniu naszej wewnętrznej? Zastanów się nad tym w kontekście Twojego życia prywatnego, aby uczynić tę analizę bardziej przystępną.
- Jeśli wyznaczysz sobie odpowiednio cele (najlepiej metodą SMART), a dodatkowo rozbudujesz to o plan drobnych kroków, które prowadzą do ich realizacji, łatwiej Ci będzie pilnować swoich codziennych czynności, które prowadzą w tym kierunku.
- Stan „flow” najłatwiej osiągnąć wtedy, gdy podejmujesz działania, które uznajesz za istotne dla Ciebie, a dodatkowo działasz w taki sposób, aby nie było Ci ani zbyt łatwo, ani zbyt trudno. Zadania wymagające wykorzystania wysokiego poziomu obecnych umiejętności i kwalifikacji (aby uniknąć – z jednej strony – nudy, a z drugiej – frustracji), dają Ci szansę, że podczas ich wykonywania osiągniesz poczucie tzw. uskrzydlenia, podczas którego czas upływa Ci niepostrzeżenie i osiągasz bardzo dużą efektywność.
- Relacje międzyludzkie mogą Ci pomóc w budowaniu motywacji chociażby dzięki podjęciu jakiejś aktywności wspólnie z inną osobą. Dobrze działa także pochwalenie się komuś swoimi zamiarami, bo wówczas trudniej nam podjąć decyzję o zaprzestaniu tego działania w chwilach zniechęcenia. Oczywiście, sam również możesz wymyślić inne sposoby, które Ci pomogą, a są związane z tym obszarem. Może jakiś pasjonat tematu przedstawi Ci pozytywną stronę jakiegoś działania, na którą sam nie wpadłeś? Możliwości jest wiele.
- Przyjemności możesz wykorzystać chociażby w ten sposób, że niezbyt lubianą dotąd czynność łączysz z czymś, co lubisz. Prasowanie przy ulubionej muzyce wydaje się trochę bardziej przyjemne, niż robienie tego w grobowej ciszy z męczeńskim grymasem na twarzy, prawda? 😉
- Poczucie sensu to mój ulubiony punkt w kontekście rozmów o obowiązkach i zadaniach do wykonania. Także dlatego, że rzadko w naszym życiu każde, ale to każde zadanie, uda nam się zamienić w przyjemność. Tymczasem dzięki poczuciu sensu nawet trudne zadania, niezbyt przyjemne, możesz wykonywać z pasją. Dzieje się tak, jeśli wiesz, że te działania są zgodne z Twoją misją, z Twoimi wartościami, że przynoszą coś dobrego Tobie lub innym ludziom, prowadzą do osiągnięcia czegoś, co stawiasz na liście swoich wartości bardzo wysoko. Pracując przy zadaniach, w których widzisz „wyższy sens” niż codzienne, przyziemne motywacje, jesteś w stanie działać z większą wytrwałością, łatwiej radzić sobie z porażkami po drodze bez zniechęcenia i działać wręcz na granicy możliwości, a wielokrotnie nawet je przekraczać czy poszerzać. Czy to w życiu prywatnym, czy zawodowym – warto zdefiniować cele i cząstkowe zadania w taki sposób, abyś widział ich powiązanie z Twoimi najgłębszymi i najważniejszymi przekonaniami oraz ze sprawami, które są dla Ciebie najważniejsze.
Mam nadzieję, że ten krótki artykuł będzie dla Ciebie inspiracją i impulsem do dalszych własnych poszukiwań w tym temacie. Jeśli wysilisz swoją kreatywność, znajdziesz na pewno znacznie więcej powiązań między 5 filarami a Twoją motywacją niż zdołałam ująć w tym krótkim tekście. Oczywiście, zrobisz to tylko wtedy, jeśli będziesz tego CHCIAŁ(A) :).