Artykuł z magazynu „Szczęście podaj dalej” – Autor tekstu: Ałła Raginis (prima voto Jagucka)
Idąc w rytmie życia, żyjąc w pośpiechu, wielu z nas zauważa, że warto się na chwilę zatrzymać, zadbać o siebie, o swoje zdrowie, dietę o potrzebę ruchu i odpoczynku. Jest na topie tak zwany zdrowy styl życia. Wracamy do sportu, do rekreacji ruchowej, ponieważ odkryliśmy, że ruch pomaga zredukować stres, a wysiłek fizyczny sprawia, że zmęczeni czujemy się szczęśliwsi.
Dzisiaj chcę was zaprosić do postawienia następnego kroku, który nas doprowadzi do poszukiwania siebie, zwrócenia się do tego, co jest w nas wieczne, żywe, do tego co jest w nas cząsteczką wszechświata. Dzięki czemu rodzimy się, żyjemy, rozwijamy się, tworzymy i do tego, co odchodzi, gdy ciało kończy swój czas na tej planecie. To coś nazywa się inaczej w każdej kulturze i różnych systemach społeczno-religijnych.
Niewątpliwie każdy z nas chociaż raz w życiu zadawał sobie pytania: „kim jestem tak naprawdę? Co odchodzi, gdy umieram? Skąd przychodzę, kiedy pojawiam się na świecie?” Intuicyjnie zdajemy sobie sprawę z tego, że nie jesteśmy tylko ciałem, że jest w nas coś duchowego. Nasza dusza lub ta wieczna życiowa energia jest w nas, czasami tylko zamknięta w kręgu naszych nawyków, kulturowych sprzeczności, społecznych zależności. Niewątpliwie każdy z nas też inaczej nazywa to „coś”: Duch Święty, Światło, Dusza, Energia życiowa, Prana, Czysty umysł lub wewnętrzne Ja.
Jak dotrzeć do tej energii duszy? Jak ją odczuć? Połączyć się ze strumieniem energii życiowej i żyć z nią w zgodzie? Czy istnieje pomost pomiędzy naszą fizycznością i duchowością?
Wielu mędrców, filozofów i joginów medytowało, praktykowało i poszukiwało odpowiedzi na to pytanie. W systemie jogi mówi się o połączeniu ciała, oddechu i umysłu. W buddyzmie – o czystej obecności. W medytacji chrześcijańskiej – o oddechu i umyśle podążającym za mantrą, co ma doprowadzić do spotkania Ducha. W rzeczywistości każdy z nas posiada klucz, zna metodę i odpowiedź. Jest nią zawsze z nami obecny, najbardziej nam bliski, towarzyszący nam od momentu narodzin w każdej chwili życia oddech. Oddycham, więc żyję. Czy może raczej żyję, dopóki oddycham.
Każdy z nas oddycha, osoba zdrowa, chora, starsza, młodsza, niezależnie od płci, pochodzenia, wyznania lub wykonywanego zawodu. Oddech to dar, który dostaliśmy od kosmicznej energii wszechświata w prezencie. Przyjmujemy na wdechu i oddajemy na wydechu. I jeżeli zdajemy sobie z tego sprawę, to możemy poczuć wdzięczność i poczuć się cząsteczką nieskończonej energii życiowej. Właśnie oddech jest najprostszym narzędziem do rozluźnienia ciała, narzędziem do obserwacji rozbrykanego umysłu. Jest też najlepszym sposobem na bycie „tu i teraz”, na połączenie się z duszą i przebywanie z nią w zgodzie.
Jeżeli chcesz rozpocząć podróż w głąb samego siebie, rozpocznij obserwację swojego wydechu. Wydychaj powoli, rozluźniając ciało, pozwól, aby wydech ogarnął całą Twoją istotę, całe życie. Pozwól, aby wydech rozpuścił całe Twoje fizyczne i mentalne zmęczenie, troski z przeszłości, aby uwolnił z obaw o przyszłość. Wydychaj świadomie i głęboko aż do samego dna wydechu. Zdaj sobie sprawę z tego, że wydech uwalnia ciało z toksyn, uwalnia umysł z natłoku myśli. Na końcu wydechu odczuj wdzięczność za ten dar podtrzymujący życie. Potem pozwól, aby ciało nabrało wdech samoistnie, w naturalny sposób płuca rozwinęły się jak świeże pąki na wiosnę. Utrzymaj uważność wdechu do samego końca wdechu, aż poczujesz się napełniony. Odczuj radość z tego, że wdychasz i żyjesz. Używaj tej techniki kilka razy dziennie, gdziekolwiek jesteś. To takie proste! Bądź szczęśliwy!
I podaj dalej…